O mnie muzycznie

Różne osoby pytają kiedy i jak to WSZYSTKO  się zaczęło…

pianinoPianino? Otóż pierwsze doświadczenia muzyczne zdobywałam pod okiem Prababci Bebe, która przepięknie grała na pianinie i oczywiste dla niej było, że ja również mam grać. No więc grałam, potem uczyłam się podczas indywidualnych lekcji i trochę koncertowałam w szkole, na akademiach, choć nauka gry na pianinie oznaczała trenowanie godzinami, czasem dłonie puchły, czasem pomagał tylko garnek z wygotowanym piaskiem… Wracam do ulubionych utworów przygotowując niespodzianki dla dzieci podczas zajęć muzycznych.

śpiewŚpiew? A tu historia długa: piosenki z Prababcią, potem występy przedszkolne, chór szkolny, scholka, chór parafialny, zespół wokalny w podstawówce, zespół wokalny w Pałacu Młodzieży, wiele koncertów, w tym jeden z okazji Walentynek, niezapomniany dla mnie, bo na widowni siedział mój przyszły mąż :-),  Gongowe Studio Piosenki, kilka konkursów, Kurs Gordonowski, nauka improwizacji wokalnej i rytmicznej, indywidualne zajęcia z SLS… Teraz na co dzień śpiewam od 5 do 8 godzin dziennie dla dzieci, z dziećmi i o dzieciach. Trenuję improwizacje i tonalności. I nie mogę przestać (nawet w autobusie śpiewam)!

gitaraGitara? A tu historia zaczęła się od mojej Mamy, która oprócz „zwykłych” kołysanek śpiewała nam przed snem również pieśni patriotyczne i ogniskowe, harcerskie, biesiadne, zawsze z akompaniamentem gitary. Potem ja zamęczałam domowników słuchaniem moich ćwiczeń gitarowych i występów. Moją „karierę” gitarzystki rozwijałam na ogniskach harcerskich oraz podczas pracy w przedszkolu i wykorzystuje nadal w pracy z dziećmi. Gitara, choć ciężka, towarzyszy mi więc często jako „dodatek” do damskiej torebki, plecaka turystycznego czy nawet wieczorowej sukni.

taniecTaniec? Kilka kursów, trochę występów, treningi towarzyskie… Mam też ciekawostkę: tańczyłam w grupie z dziećmi niedosłyszącymi w ramach integracji. Szło nam cudownie, bo wszyscy mimo ubytku słuchu mieli wspaniałe wyczucie rytmu dzięki wychwytywaniu niskich tonów, które niosły się po podłodze. Niesamowite doświadczenie! Dziś rzadko tańczę towarzysko, a w pracy czerpię z metody Labana, którą bardzo chwalił prof. Gordon.

reżyseriaA na koniec jeszcze pochwalę się, że byłam już również scenarzystką, reżyserką i producentką dwóch w pełni autorskich harcerskich musicali jasełkowych, z których jestem bardzo dumna.  Zawsze rozpoczynaliśmy od spotkania przy ogniu i rozmowie o marzeniach, nawet tych najbardziej szalonych, potem próbowaliśmy te marzenia realizować, choć odrobinkę, podczas realizacji PROJEKTU. Ktoś chciał być aktorem, ktoś piosenkarzem, tancerzem, a jedna harcerka chciała mieć psa! Specjalnie ułożone zadania potwierdzające jej odpowiedzialność przekonały Rodziców i po zakończonym projekcie dostała pupila. Każdy z nich był projektem 3 miesięcznym, przeznaczonym dla 30-35 uczestników, ze spotkaniami grup warsztatowych 4x w tygodniu oraz finałem w postaci przedstawienia dla dużej publiczności lokalnej. Można? Można!